Rozmowa z rodziną ks. Jerzego

Wprowadzenie relikwii błogosławionego Jerzego Popiełuszki poprzedziła sesja popularna zorganizowane w Instytucie Prymasa Józefa Glempa. W jej trakcie ks. dr Grzegorz Iwiński rozmawiał z rodziną ks. Jerzego, jego bratem i bratową – Józefem i Alefredą Popiełuszko. Poniżej prezentujemy obszerne fragmenty tej rozmowy.

Ks. Proboszcz (KS): Na początku może takie pytanie: mieć brata błogosławionego, to jest zaszczyt, szczęście? Jak patrzą na Was inni?

Alfreda (A): To jest na pewno nasze szczęście. Czy zaszczyt to nie wiem, czy my godni jesteśmy tego. To jest nasze wielkie szczęście, że mamy błogosławionego w rodzinie.

KS: A czy są tacy, którzy Wam zazdroszczą, czy takich nie ma?

Józef (J): Są też tacy, którzy zazdroszczą. Różni są ludzie.

KS: A powiedzcie mi, pro­szę o rodzinie? Zaprosiliśmy na to spotkanie mamę ks. Jerzego, ale nie­stety zdrowie nie pozwo­liło jej, żeby do nas do­jechać. Czy wie o naszym dzisiejszym spotkaniu?

A: Na pewno wie.

KS: Ojciec ks. Jerzego nie żyje. Od ilu lat?

J: Ojciec nie żyje od jede­nastu lat.

KS: A  rodzeństwo?

A: Ks. Jerzy miał troje rodzeństwa. Dwóch braci, młodszego Stanisława i Józefa i siostrę Teresę, która jest najstarsza z całego rodzeństwa. Było jeszcze jedno dziecko, ale ono zmarło, kiedy miało dwa latka. Mama czasami wspomina, że pięknie umiało mówić cały paciorek.

KS: Zauważyłem, że kiedy Państwo mówicie o błogosławionym Jerzym, używacie sformułowania ks. Jerzy. Czy zawsze tak było?

A: To raczej po śmierci księdza Jerzego. Z szacunku dla jego osoby, jego mę­czeńskiej śmierci.

 KS: Czy Państwo, odwie­dzaliście księdza Jerzego w Warszawie?

A: Tak, odwiedzaliśmy

 KS: Jak często go odwiedzaliście?

A:  Nie były to  częste wizyty. Ostatni raz byliśmy w sierpniu 1984 roku.

KS: A czy on często przy­jeżdżał do mamy i do Was?

A: Za racji swoich obowiązków przyjeżdżał rzadko i na krótko.

KS: Kiedy był ostatni raz?

A: Ostatni raz był we wrze­śniu 1984 roku.

KS: Jak wyglądało miesz­kanie ks. Jerzego w War­szawie?

A: Jego mieszkanie na ple­banii było pełne książek oraz wiernych, którzy non stop go odwiedzali. Często było tak, że goście nie dawali mu chwi­li spokoju. Kiedyś, gdy od­wiedziliśmy go w ciągu ty­godnia, powiedział do tych wszystkich odwiedzających go ludzi: „Dajcie mi święty spokój, bo do mnie przyje­chała rodzina.”

KS: Często uczestniczy­liście w Mszach Świętych za ojczyznę?

A: Uczestniczyliśmy ale tylko od czasu do cza­su, kiedy nadarzała się taka sposobność, bo niestety trze­ba było na co dzień pracować na gospodarstwie. Ostatni raz byliśmy na niej w sierp­niu.

KS: Pamiętam, że gdy ksiądz Jerzy Popiełuszko zginął w 1984 roku, byłem na pierwszym roku w semi­narium duchownym i nasz ojciec duchowny, ks. kano­nik Tadeusz Nowak pozwo­lił nam w czasie silencium, czyli czasie ciszy, słuchać radia, Oczywiście, było to Radio Wolna Europa. A jak Państwo się dowiedzieli o pieluszki? W jakich oko­licznościach dotarła do Was ta wiadomość?

A: My o całym zdarzeniu dowiedzieliśmy się z wiado­mości.

KS: A Pan?

J: Ja wtedy byłem akurat w Niemczech i nie słuchałem telewizji. Dopiero żona do mnie zadzwoniła z wiadomo­ścią, że został porwany ks. Jerzy.

KS: Ks. Jerzy był wów­czas w Byd­goszczy i wracał stamtąd do Warszawy ze swoim kierowcą. Może Państwo powiedzą nam coś o tym jak to było, bo przecież ten kierowca się jakoś uratował?

A: Chyba Bóg tak chciał, że się uratował i wyszło to na jaw i ta śmierć nie poszła na marne.

KS: Pan Chrostowski był starszy od ks. Jerzego?

J: Tak. Był starszy, nie wiem dokładnie o ile lat.

KS: Po tym morderstwie zdjęcia bardzo szybko obie­gły świat. Skąd się wzięły te zdjęcia?

A: Zdjęcia robiła nasza ro­dzina w prosektorium. Robi­liśmy je po kryjomu.

KS: Nie wolno było robić zdjęć?

A i J: Nie

J: Robili zdjęcia ubecy, i obiecali przekazać taśmę z fotografiami, ale powiedzieli, że ona pękła.

KS: Rok 1984, kiedy wy­łowiono ciało ks. Jerzego, gdzie później to ciało zo­stało przewiezione?

A: Zostało przewiezione do prosektorium w Białymsto­ku.

KS: Czy ktoś z Państwa był poproszony wtedy o to żeby zidentyfikować ciało?

A: Tak. Pojechała cała rodzina: rodzice i rodzeństwo. Właśnie mój mąż rozpozna­wał, ponieważ był bardziej odporny na takie widoki, poniważ pracował w pogotowiu.

KS: Jak wyglądało wtedy ciało ks. Jerzego?

J: Gdyby nie miał znaków szczególnych, to nigdy nie odważyłbym sic powiedzieć, że to jest mój brat.

KS: Czyli nie mógł Pan poznać, że to jest Pana brat?

J: Był zmasakrowany, ale zawsze jak przyjeżdżał do domu, to mówił, że ma dwa sutki po lewej stronie. I śmiał się zawsze, że wszyscy mają dwa, a on ma trzy. I tyl­ko po tym go poznałem, bo bez tego nie byłbym w stanie tego zrobić.

KS: Czy ks. Jerzy nie przeczuwał, że grozi mu ja­kieś niebezpieczeństwo?

A: Ja myślę, że on to czuł. Często mówił, że jest gotowy na wszystko.

KS: W tym także na śmierć?

A: Tak, w tym także na śmierć.

KS: A jak to było, kiedy Msze św. za ojczyznę do­biegały końca? Gdzie wte­dy udawał się ks. Jerzy? Miał jakiś pokój?

A: Ja myślę, że to było tak jak on powiedział, że musi z zakrystii od razu gdzieś znik­nąć. Musieli go wyprowadzić po prostu z zakrystii. Często go też przebierali, żeby mógł wyjść niepostrzeżenie.

KS: To znaczy w zakrystii go przebierano? Za kogo?

A: Za cywilnego, brodę, wąsy mu przyklejali i wypro­wadzali go w taki sposób.

KS: Mama ks. Jerzego ma jego relikwie u siebie w mieszkaniu...

A: Mama ma relikwie, ma je także rodzeństwo.

KS: Jak sądzicie co spra­wiło, że ksiądz Jerzy został księdzem?

A:Jak już wielokrotnie mama mówiła, został Bogu ofiarowany jeszcze w łonie, bo to było trzecie dziecko. Jak to będzie dziewczynka to żeby została zakonnica, a jak chłopiec, to żeby został księdzem. Pragnęła bardzo zostać matką kapłana.

KS: Mnie w książce Mile­ny Kindziuk zadziwiło to, że ksiądz Jerzy codziennie biegał kilka kilometrów do kościoła w Suchowoli na Mszę św.

J: Szczególnie jako mini­strant, przed szkoła codzien­nie chciał być na Mszy.

KS: A Pan też był mini­strantem?

J: Tak. Byłem, ale trochę krócej.

KS: A macie Państwo w domu jakieś pamiątki po Jerzym?

J: Tak oczywiście, ale też trochę oddaliśmy do muze­ów.

A: Mamy ławę z mieszka­nia na Chłodnej, którym się opiekował i dwa fotele.

J: Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że stół na któ­rym robiono sekcję zwłok ks. Jerzego Białystok również przekazał do muzeum. (…)